Przedstawiciel niemiecki w Ankarze odczytuje list od Adolfa Hitlera:
Jako dawny żołnierz frontowy znam doskonale okropieństwa wojny, dlatego staram się uczciwie zlikwidować wszelkie zatargi między naszymi dwoma narodami. Zajęcie Zagłębia Saary zaspokaja w zupełności niemieckie ambicje terytorialne na zachodzie, jeżeli wasz rząd zatwierdzi obecny przebieg granicy niemiecko-francuskiej, uroczyście wyrzekniemy się wszelkich dalszych pretensji, które mogłyby dotyczyć Francji. Budowa wielkich fortyfikacji na zachodzie, która pochłonęła i pochłania wiele milionów Marek, jest zarazem dla Niemiec dowodem uznania i utrwalenia ostatecznej granicy Rzeszy. Naród niemiecki wyrzekł się przez to dwóch prowincji, które niegdyś należały do Rzeszy Niemieckiej - Alzacji i Lotaryngii.
To dobrowolne ograniczenie niemieckich roszczeń życiowych na zachodzie jest aktem dobrej woli ze strony Berlina, jednak nasza cierpliwość ma granice. Francja zarzuca nam omijanie paragrafu, który waszym zdaniem miałby zostać dołączony do paktu o nieagresji. Istotnie pomijamy go celowo, jednak z całkiem innego powodu. Ostatni zbrodniczy najazd francuski pokazał nam, że paragrafy tego rodzaju są "furtką", dla łamania traktatów bez konsekwencji. Obawiamy się, że paragraf ten może zostać użyty przeciwko nam, szczególnie z powodu wielkiego wpływu Francji na Ligę Narodów. Jako kanclerz Niemiec i przedstawiciel woli narodu niemieckiego, na takie ryzyko pozwolić sobie po prostu nie mogę.
Francja chyba zapomniała o swoich obywatelach znajdujących się w naszej niewoli. III Rzesza Niemiecka po raz ostatni wychodzi z inicjatywną zachowania pokoju w Europie zachodniej, jeżeli nasza ostateczna propozycja kolejny raz zostanie odrzucona, lub korygowana, przedstawiciel niemiecki opuści Ankarę na mój osobisty rozkaz. Od decyzji Francji zależą losy wielu niewinnych ludzi.